Witam! Ostatnimi czasy blog ten porusza
tematykę ubrań, zwłaszcza kobiecych, które jak wiadomo są
tematem niejednej dyskusji i sporu. Pomijając jednak już to,
zwróćmy uwagę na sam fakt obfitości tej dziedziny mody. Tak więc,
idąc zgodnie z wyznaczonym przez nas trendem, dziś popiszemy sobie
o produkcie, jakim są spódnice. Niby znowu nic wielkiego,
niby prosty element dolnej części garderoby, ale jak ulokujemy go w
otoczeniu zimowym, to wszystko nabiera dodatkowego smaczku, który
trzeba umieć odpowiednio tonować i dawkować. Dziś postaramy się
wyjaśnić, dlaczego...
Na wstępnie warto już podkreślić
to, że nie każdej pani, pasują każde spódnice... Wiem że
wchodzę teraz na „cienki lód”, ale taka jest prawda, i raczej
nikt nie zarzuci mi tutaj pewnych uprzedzeń. Ale to już leży w
indywidualnej kwestii, aby umieć dobierać sobie ubranie, zwłaszcza
nóg – tam każdy powinien znać granice. Do tego dokładamy teraz
aurę zimową... Brzmi kontrowersyjnie? Z jednej strony tak, bo
niektóre spódnice same w sobie mogą budzić pewnie sprzeczne
odczucia, a dodatkowo jeszcze, kiedy na zewnątrz mróz, to na sam
widok nieubranej części ciała, robi się nam zimno. Dlatego nie
wiadomo, jak potem należy reagować na taki widok, chociaż wydaje
się, że każdy może znaleźć tutaj pewne wyjście, rozwiązanie...
Spódnice wraz z dodatkami – dla każdego
Takim rozwiązaniem sytuacji powinny być pewne dodatkowe elementy, stosowane wraz ze spódnicami. Przykładem mogą być leginsy, podkolanówki, nawet spodenki... Wszystko zależy od tego, jaką długość posiadają spódnice, ile są w stanie zakryć oraz jakie emocje w otoczeniu budzą, poprzez swój wygląd, kształt no i wspomnianą wcześniej długość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz